26/11/2023 22:00
To ONI otworzyli XVIII Skawiński Tydzień Teatralny. To ONI aktorsko wspięli się na szczyty witkacowskiego katastrofizmu. To ONI brawurowo wykreowali postaci dwóch światów. To ONI, mimo setki na karku, mówią współczesnym językiem…
Spektakl ONI zaprezentowany na otwarcie tegorocznego STT, był prawdziwą teatralną ucztą, na którą zaprosił nas wyjątkowy zespół Maski. Wybitne kreacje aktorskie, wybitne kreatury i dramatyczne postaci – to wszystko stworzyła dziesięcioosobowa grupa aktorów, której wiatr w żagle i wiarę w sprawczą moc nadał Andrzej Morawa, reżyser spektaklu. To On nadał spektaklowi minimalistyczną oprawę sceniczną. Tu właściwie nie istnieje scenografia, nie dominują rekwizyty, choć oczywiście pojawiają się dopełniając wydźwięk danej sceny czy charakteru postaci. Niewątpliwie scena nie potrzebuje scenograficznego bogactwa, bo tym bogactwem scenicznym jest każda z postaci, każdy z aktorów. ONI po prostu zachwycają! W obsadzie spektaklu wystąpią:
Joanna Gądek – jako Spika hrabina Tremendosa, życiowa partnerka Bałandaszka; aktorka, która poza sztuką teatralną nie widzi dla siebie miejsca zarówno zawodowo, jak i prywatnie; rozdziera ją wysoka artystyczna moc uczuć i wrażliwość w zderzeniu z prozaicznym, przyziemnym seksualnym popędem. Jest podwójna aktorką, na scenie i u boku Bałandaszka. Jest aktorką zarówno w teatrze, jak i w życiu. Pragnie przeżyć w życiu coś naprawdę prawdziwie i do końca, ale prawdziwie przeżywa tylko na scenie kreując w aktorskim trudzie „nieistniejące uczucia”.
Mateusz Droździewicz – Kalikst Bałandaszek, mieszkając w małym dworku chroni się od zwykłego życia, alienuje od pospolitości, którą pogardza. Partner Spiki, fantazjujący, upojony winem, popędem… które rozrzedzają mu wizję nieuchronnej katastrofy jego świata i tragedii ukochanej. On chce, a nie może, nie tworzy – więc kolekcjonuje. Nie potrafi kochać więc swą emocjonalną ubogość rekompensuje erotomanią.
Barbara Tomków jako Marianna Splendorek, ni to gosposia, ni to szara eminencja pana domu; zadba o wszelkie jego potrzeby, przyniesie grzybki, wino, także zatroszczy się i o inne uciechy; trochę z „nimi”, trochę z „onymi”, trudno rzec, gdzie usadowi serce, a gdzie spryt i rozum. Przepełniona obfitością kobiecych walorów, zatańczy, ugotuje, wypije, podsłucha… doniesie.
Kamil Cudejko – Seraskier Banga Tefuan – wróg sztuki. Założyciel nowej religii Absolutnego Automatyzmu, pręży pierś niczym kogut przed walką o swoje miejsce w stadzie… rządny zemsty – wzgardzony przez Spikę – byłą żonę; epatujący pozycją i medalami, kipi kiczem i przepychem wszystkiego, w totalnym bezguściu i braku klasy; honor, duma? – target do nabycia, kwestia ceny i strony po której się staje. A stając na czele Komitetu ds. zwalczania nowych sztuk, który jest agendą Tajnego Rządu, wtłacza w życie myśl o tym, że „… sztuka jest bezprawiem społecznym. Potwierdza i stwierdza, a nawet zatwierdza wartość objawów indywidualnych, czyli osobowych, nieobliczalnych, czyli zgubnych”.
Ramzi Bahlawan – pułkownik Melchior Abłoputo, niby o gołębim sercu, który nieba chciałby wszystkim przychylić, jednak narzędzie czystki artystycznej; brzydzi się sztuką i chętnie wycina szablą wszystkie malarskie dzieła sztuki, ale po własnoręcznym zaszlachtowaniu arcydzieł szablą – artystów rozumie, artystom współczuje, z artystami cierpi… Stoi na czele odczłowieczonej groteskowogroźnej kliki z lubością poniewierając Picassem, Mondrianem czy Łempicką.
Aleksandra Lasoń-Stynes – Rosika Prangier, krzykliwa, prowokująca strojem i zachowaniem, szansonistka z bukaresztańskich wodewilów i niemarkowych węgierskich teatrzyków, chciałaby być kimś innym niż jest, no ale ciężko przy boku męża o szemranej pozycji i majątku, wspiąć się wyżej; nie sposób pozbyć się kompleksów, nawet próbą wdania się w romans z wyższą kulturalnie sferą;
Marek Andruszczyszyn – Salomon Prangier, finansista, którego o pochodzenie majątku lepiej nie pytać; prosty brutal na stanowisku, który w tandetnej cekinowej marynarce, kurząc cygaro ustanawia nowy porządek estetyczny w rytmie disco polo;
Paulina Czopek – postać enigmatyczna, chowająca za maskami trzy różne osobowości, niczym w greckim teatrze: Protrudy (żony przywódcy partii automatystów), Halucyny (żony prezydenta, będącej jego największą halucynacją) i Fibromy (sekretarza), których głos jest niby głosem chłodnego rozsądku, acz nawet one na koniec pokazują emocje;
Karol Nowak – w pierwszym wcieleniu pokojówka Kicia, w drugim żandarm Gliwuś Kretowiczka – uszyte na miarę Karola, najodważniejsze kreacje wymyślone przez reżysera. Bezwzględnie oddany w każdej postaci, wierny sługa pana czy powierzonego mu zadania?
Jerzy Chołociński – wizualnie kreacja inna niż nakreślił ją Witkacy (zresztą fantazja była nieograniczona we wszystkich wykreowanych postaciach), tu niczym baron cygański właściciel teatru Gamracy Vigor, którego finałowe wejście naznacza losy bohaterów w sposób ostateczny.
Sztuka stuletnia, wciąż boleśnie aktualna. Władzę przejmują ONI, tajny rząd głoszący kult automatyzacji, niszczący wszelkie przejawy indywidualności, twórczego myślenia, artystycznych wzniesień. ONI – formacja mentalna pozbawiona potrzeb wyższych uniesień, potrzeb duchowych – hołubiąca bylejakość, kicz i tandetę. Oryginalność nie ma nadziei przetrwania, dotychczasowe wartości należy zniszczyć, a nową ideologią naród pogwajdlić i pokierdasić…
…Nowoczesna sztuka, wolnomyślicielstwo, swoboda twórcza, otwarte wyrażanie opinii – to zgnilizna na zdrowej tkance narodu. Wszelki przejaw kultury i sztuki musi zostać ujęty w schematy automatyzmu. Schematy zostają wytyczone centralnie, acz w ukryciu – przez tajną komórkę rządową ONYCH. ONI wiedzą CO, ONI wiedzą JAK, ONI decydują KTO. Każde odstępstwo zakończy się anihilacją – wszystko jedno: przedmiotu czy człowieka?
Niszczenie dosłowne obrazów pacykarzy jak Picasso, Mondrian czy Łempicka – kończy się zniszczeniem człowieka: kolekcjonera, artysty, aktorki. W sztuce nie ma miejsca na poszukiwania formy – czystej czy innej. Ma być prosta, rechotliwa, głośna – jak disco polo dudniące nam w uszach podczas spektaklu. Ma trafiać do ludu jak komedia dell’arte. Nad realizacją tego planu czuwa zespół właściwych ludzi: prostych, łaknących władzy, mściwych, okrutnych, lecz niegłupich. Wiedzą, jak osiągnąć cel. Wiedzą, w kogo uderzyć. Wiedzą, gdzie najmocniej zaboli. A przy tym realizują własne interesy, trzymając się kurczowo swoich stanowisk.
Sztuka Witkacego ma już sto lat – a nic nie traci na aktualności. Czyż twórcy przez całe dziesięciolecia nie podlegali ocenie „komitetów” różnego autoramentu? Czyż nie działali cenzorzy treści wszelakich? Czyż obecnie dotacje na sztukę nie są zależne od „gustów i guścików” ludzi na stanowiskach? Czyż nie karmi się nas publicznym prostactwem i bylejakością?
Treść ta nie byłaby tak dobrze widoczna, gdyby nie fantastyczna reżyseria i gra aktorska zespołu Teatru MASKA. Dramat „Oni” jest sztuką absurdu, bardzo trudną w odbiorze, naszpikowaną pozornie bezsensownym słownictwem i nowomową modernizmu. Wątki są zaplątane i zagęszczone, lecz wyraźnie prowadzą ku jednemu celowi – widocznemu dzięki doświadczeniu scenicznemu tej obsady. Crème de la crème Teatru MASKA:
Reżyserii dramatu podjął się nie kto inny, jak Andrzej Morawa, którego wizja zaskoczyła wielu widzów podczas premiery. Co niezmiernie cieszy, bo teatr jest żywym tworem, przełamującym stereotypy.
Wizja nie byłaby jednak możliwa bez plastycznej strony obrazu, którą stworzyła Marta Tyrpa. Praca nad kostiumami, ich koncepcja i poszukiwania trwały miesiącami. W efekcie fenomenalnie podkreślają charakter postaci i tworzą je na scenie…*
* Joanna Kurpiel po premierze
Obrazy do galerii Bałandaszka namalowały Aleksandra Lasoń-Stynes i Aleksandra Pacułt.
Bilety (miejsca nienumerowane) w cenie 20 zł do nabycia w kasie Basenu Camena od dnia 13 listopada /poniedziałek/ w godz. 7.00-21.00
Fotogaleria z premiery https://tiny.pl/c4p3t, Jarosław Karasiński
w imieniu Teatru Maska zaprasza Marta Tyrpa
(AZG)
ul. Mickiewicza 7,
32-050
Skawina,
12 276-34-64
sokol@ckis.pl